Za
oknem szaleje śnieżyca, która daje się we znaki mieszkańcom Durmstrangu już od
kilku dni. Z jej powodu odwołuje się treningi quidditcha oraz lekcje latania na
miotle, a wychodzenie z budynku szkoły zostaje surowo zabronione. Na dworze panują
temperatury wprost nie do wytrzymania. Samobójstwem byłoby wyjść z murów
szkoły, choć jest dopiero listopad. Instytut już dawno nie widział tak srogiej
zimy.
Czarnowłosy mężczyzna o przysadzistych
barkach i szerokich biodrach krząta się po nowym gabinecie, co rusz
przeglądając jakieś stare papiery. Jeśli uznaje, że dokument jeszcze do czegoś
mu się przydadzą – od razu biegnie do odpowiedniego regału czy półki, aby
pedantycznie odłożyć go na swoje nowe miejsce. Gdy jednak zauważa w stosie arkuszy
coś zupełnie już zbędnego – niszczy to szybkim ruchem różdżki. Ostatnio, kiedy
zupełnie odwołano jego lekcje, ma zbyt dużo wolnego czasu.
Nagle do jego rąk trafia czerwona
teczka zatytułowana „Fama różdżkarzy”. Oznacza to, że w środku mieszczą się
zapewne wycinki z najpopularniejszej czarodziejskiej gazety w języku bułgarskim.
„Fama” zawdzięcza swoje powstanie dwóm synom znanego sofijskiego różdżkarza,
który zmuszał ich do pójścia w swoje ślady, jednak zbuntowani chłopcy ruszyli
za głosem marzeń, dzięki czemu zapoczątkowali w magicznej Bułgarii nurt
dziennikarski.
Główny bohater naszego prologu z cichym
westchnieniem otwiera teczkę i drżącymi dłońmi wyciąga z niej wszystkie
artykuły. Dawno ich nie widział.
JULIANNE MARYBETH WALKER ZNIKNĘŁA BEZ
ŚLADU!
Jak powiedziała nam jedna z
pielęgniarek Szpitala Zwycięzców Wojen Goblińskich, która woli pozostać
anonimowa, wila i czarownica Julianne Walker, kapitanka narodowej drużyny
maskotek quidditcha, już parę godzin po stosunkowo szybkim porodzie,
deportowała się ze swojego szpitalnego pokoju i słuch o niej zaginął. W
szpitalu zostawiła nowonarodzoną córkę, której ojcem jest najlepszy bułgarski szukający
stulecia Wiktor Krum. Zawodnik quidditcha, zapytany o zaskakujące zniknięcie
dziewczyny, odmawia udzielenia odpowiedzi. Wydaje się przy tym załamany i
zaskoczony. W chwili pisania artykułu, czyli pięć dni po ucieczce wili, wciąż
nie pojawiły się żadne nowe fakty wnoszące coś do tej sprawy.
WALKER UCIEKŁA DO ANGLII?
Całkiem niedawno pisaliśmy Wam o
tajemniczym zniknięciu maskotki bułgarskiej drużyny quidditcha. Dziś tą sprawą
żyje cała Bułgaria. Znany i lubiany Wiktor Krum, który już parokrotnie
doprowadził nasz narodowy zespół do zwycięstwa w mistrzostwach Europy i świata,
stał się, o ile to możliwe, jeszcze większą gwiazdą. Mężczyzna nie schodzi z
języków nie tylko Bułgarów, ale i Anglików, Francuzów, Niemców, Polaków czy
Greków. Niektórzy mu współczują, inni uważają, że w końcu skończyła się jego
zbyt idealna sielanka wysłana różami. Jedno jest pewne – czarodziej przeżywa
aktualnie głęboki kryzys. Pojawiły się przypuszczenia, jakoby Walker uciekła do
swojego rodzinnego domu w Anglii wraz z kolegą Kruma z zespołu – rezerwowym
pałkarzem Lyubenem Bogdanowem, zostawiając swoją córkę i jej ojca samym sobie.
Znając nieczułość i problemy z uczuciami charakteryzujące wile, obawiamy się,
że mała Marybeth Krum już nigdy nie zobaczy swojej matki.
SZOKUJĄCA DECYZJA KRUMA!
Wiadomość z ostatniej chwili! Wiktor
Krum definitywnie zrezygnował z posady szukającego w bułgarskiej drużynie
quididtcha i zespole Sokołów
z Heidelbergu! Oznajmił to na konferencji prasowej
mającej rozpocząć nowy sezon ligowy. Swoją decyzję warunkuje ciężką sytuacją
rodzinną i faktem, że będzie musiał samotnie sprostać obowiązkom ojca. Nasza
redakcja zastanawia się jednak, jaki problem byłby w wynajęciu opiekunki? Albo
oddaniu dziecka po opiekę swojej matki (Ewgeni Krum, zajmującej się jedynie
własnym domem wdowie po Mihailim Krumie)? Bez obrazy, Panie Krum, ale nie
wygląda Pan na osobę, która nadaje się na idealnego kandydata na samotnie
wychowującego dziecko ojca. Zdaniem naszej redakcji o wiele lepiej zrobiłby Pan
nie zaprzepaszczając swojej szansy na wielką karierę i rozwiązując problem z
dzieckiem w inny sposób.
VASSIL KAZIJSKI ZAMORDOWANY PRZEZ
NORBERTA!
Vassil Kazijski był pełnym życia i
pomysłów na swoją przyszłość pięćdziesięcioletnim dyrektorem Durmstrangu.
Tegoroczne wakacje spędził razem z najstarszymi synami w Rumunii, chcąc
zrealizować w końcu ich marzenia dotyczące lotu na smokach. Pech chciał, że do
tej pory uważany za najspokojniejszego smoka na ziemi, tamtejszy Norbert,
podczas przejażdżki Vassila Kazijskiego zaczął robić się agresywny i w
przypływie energii zrzucił dyrektora Durmstrangu ze swojego grzbietu. „Smoki są
nieprzewidywalne i bardzo niebezpieczne. Uwielbiam je, ale zdaję sobie sprawę z
tego, że każdy nieostrożny ruch może je sprowokować. Wiedzą to również moi
klienci, którzy przed lotem muszą podpisać deklarację odpowiedzialności za
samego siebie. Nie jestem w stanie kontrolować lecącego smoka, gdy nie siedzę
na jego grzbiecie”, mówi Charlie Weasley, opiekun Norberta i paru innych
rumuńskich smoków. „Pan Kazijski mógł wcale nie robić nic nieostrożnego. Wystarczyło,
że przez przypadek zbyt gwałtownie pociągnął za smoczą uzdę, co już zdenerwowało
raczej potulnego i nienaturalnie (jak na ten rodzaj zwierzęcia) spokojnego
Norberta. Zirytowany nawet taką drobnostką smok nie spocznie, zanim nie zrzuci
z siebie zbędnego balastu, nawet jeśli czarodziej, który na nim podróżuje, jest
bardzo silnie przywiązany do jego grzbietu.”, dodaje właściciel smoka. Jak
dowiedziała się redakcja „Famy Różdżkarzy” podpisane przez Kazijskiego
oświadczenie odpowiedzialności zabrało jego synom niezłą sumkę z odszkodowania.
Żadne z jego dzieci nie otrzyma nawet złamanego knuta.
POSZUKIWANY DYREKTOR DURMSTRANGU!
Mimo że od śmierci Vassila Kazijskiego
minęły już dwa tygodnie, w Durmstrangu wciąż nie ma nowego dyrektora. Jak
dowiedzieli się nasi dziennikarze, Ministerstwo Edukacji wciąż poważnie waha
się nad dwoma zasłużonymi nauczycielami. Pierwszym typem jest aktualny wicedyrektor,
Todor Siemianow, wykładający wróżbiarstwo. Jasnowidz znany jest ze swojego
surowego usposobienia, ale i doskonałego kierowania sprawami szkoły. Drugi
nauczyciel to doskonale znany nam Wiktor Krum, uczący latania na miotle (w
klasach młodszych) oraz quidditcha (na wydziale sportowym). Siemianow ma z
pewnością o wiele większe doświadczenie w szkolnictwie, jednak Krum (który w
Durmstarngu urzęduje już od jedenastu lat) jest równie poważnym kandydatem.
Nikt nie ma wątpliwości, że ten ostatni świetnie sprawdzi się w nowej roli, tym
bardziej, że niedawno zarejestrowana tendencja spadkowa w zgłoszeniach do
Durmstangu mogłaby zostać zażegnana przez wprowadzenia do władz szkoły
niezmiernie sławną, znaną i powszechnie szanowaną postać. Cóż, Ministerstwo ma
naprawdę trudny orzech do zgryzienia. A Wy, czytelnicy „Famy”, kogo
obstawiacie? Kogo wolelibyście widzieć za biurkiem dyrektora Durmstrangu?
Zapraszamy do wypełnienia ankiety (str. 10)!
ZŁOTY KRÓL DYREKTOREM!
Pamiętacie, kogo kilkanaście lat temu
okrzyknięto Złotym Królem? Tak, nikogo innego jak Wiktora Kruma, który w latach
swej świetności potrafił łapać znicze w parunastu meczach pod rząd. Dziś nasz Złoty
Król został nikim innym jak… dyrektorem Durmstrangu! Podejrzewam, że większość
z Was nie jest zaskoczona tą informacją, gdyż podejrzewała taki obrót spraw. Wicedyrektor
Siemianow (Todor Siemianow był kontrkandydatem Kruma) zapytany o to, co myśli o
decyzji Ministerstwa Edukacji, odmawia udzielenia odpowiedzi. Nowy dyrektor
zapewnia jednak, że ma wiele pomysłów na reformy i zamierza prowadzić szkołę
twardą ręką. Czekamy na pierwsze wieści z krumskiego
Durmstarngu!
NIE TYLKO MINISTERSTWO ZADOWOLONE!
Minister Edukacji wyraża swoje szczere
zadowolenie z dotychczasowej pracy Wiktora Kruma na stanowisku dyrektora
Durmstrangu. Podobają mu się przeprowadzone przez czarodzieja reformy dotyczące
między innymi unowocześnienia boiska do quidditcha oraz zwiększenie siatki
godzin lekcyjnych z obrony przed czarną magią. Rodzice uczniów zachwalają sobie
kontakt z dyrektorem, który chętnie odpowiada na pytania dotyczące edukacji ich
pociech oraz odpisuje na listy. Zarzucają jednocześnie świętej pamięci Vassilowi
Kazijskiemu słabą korespondencje na linii szkoła-rodzic. W końcu Instytut
Durmstrang to elitarna placówka, więc ojcowie i matki więcej od niej wymagają.
SKANDAL W DURMSTRANGU!
W nowym roku szkolnym do Instytutu
Durmstrang zostanie przyjęta… dziewczyna! Nie będzie to nikt inny jak
dwunastoletnia Marybeth Krum, córka samego dyrektora. Rozumiemy, że nasz dawny
Złoty Krum poczuł się w murach szkoły zbyt pewnie, ale czy nie nadużywa Pan
swojej władzy, Panie Krum? Dyrektor szkoły, zapytany przez naszą reporterkę,
nie odmawia udzielenia odpowiedzi: „Doskonale rozumiem, że Durmstrang jest
szkołą męską, jako dyrektor mam jednak prawo udzielać wyjątków w sprawie
przyjęcia nowych uczniów. Właśnie to robię w przypadku Marybeth. Niewykluczone,
że będzie takich wyjątków więcej, chętne arystokratki muszą jednak szczególnie
wyróżniać się w jakiejś dziedzinie. Zapewniam całą Bułgarię, że o Marybeth
jeszcze usłyszycie jako o gwieździe quidditcha. Chcielibyście wówczas
powiedzieć, że jest w pełni Wasza, prawda? W pełni bułgarska. Dążę właśnie do
tego, abyście mogli tak mówić.”
Cóż, pozostaje nam tylko z ogromną dozą
sceptycyzmu życzyć Panu Krumowi powodzenia w osiągnięciu jego celu, wciąż
jednak nie wiedząc, jaki problem byłby w wysłaniu córki do Beauxbatons. Może
pora w końcu przeciąć ojcowską pępowinę?
Kończąc czytanie ostatniego artykułu,
mężczyzna wzdycha głośno i kręci głową, jakby chciał czemuś zaprzeczyć. W głębi
duszy śmieje się, że najważniejsze momenty z jego życia dało się zamknąć w
jedynie paru zbyt patetycznie brzmiących zdaniach, naprawdę jednak czuje, jak
od wewnątrz rozdziera go jakaś nieznana siła. Wspomnienia wiercą mu dziurę w
brzuchu, a smutek kłuje go w serce. Nawet w gardle pojawia mu się nieprzyjemna
gula, gdy pod artykułami odnajduje coś jeszcze. Z pozoru nic nie znaczące
zdjęcie młodej, niesamowicie pięknej dziewczyny, która siedzi zwyczajnie na
krześle i pisze jakiś list. Jej ręka z zabójczą prędkością wędruje od jednego
brzegu kartki do drugiego, a oczy ledwo nadążają za pismem. Cechą, która rzuca
się obserwatorowi w oczy, jest pokaźnych rozmiarów brzuch czarownicy;
najprawdopodobniej była już w zaawansowanej ciąży.
Mężczyzna ze smutkiem gładzi opuszkiem
palca długie, proste, blond włosy dziewczyny. Nie widzi jej twarzy, gdyż
ciężarna ma całkowicie pochyloną głowę, a gęste kosmyki całkowicie ją
zasłaniają, jednak doskonale wie, jakie szatynka ma oczy, nos, brodę, policzki.
Nie musi tego pamiętać. Wystarczy, że spojrzy na swoją córkę, a już widzi w
niej swoją dawną ukochaną.
– Nienawidzę
cię – szepcze czarodziej, dalej głaszcząc jasne włosy na zdjęciu. Na fotografię
spada pierwsza łza. – Merlinie, jak ja cię nienawidzę… – wydusza dopiero po
chwili, gdy nie udaje mu się stłumić w sobie szlochu.
~ Zbetowane przez - Cuddle
~ * ~
Witam na moim nowym blogu zarówno
czytelników z Dowieść Niewinności, jak i tych nowych. Mam nadzieję, że nowa
historia przypadnie Wam do gustu i zostanie przez mnie lepiej opowiedziana niż
ta o Rose Weasley. Trzymajcie kciuki ;)
Kochana, jak ty się rozwinęłaś literacko od czasu twojego pierwszego bloga (pamiętasz jeszcze? :D), niesamowite! Klimatyczny prolog, zaraz sobie przeczytam go jeszcze raz od nowa. A potem pewnie trzeci. Podoba mi się. Ba, nawet bardziej niż podoba. Jestem ciekawa, jak dalej poprowadzisz tę opowieść.
OdpowiedzUsuńA szablon... Gdybyś chciała, mogę coś wyczarować :) Chyba że zamówiłaś już gdzieś indziej.
Pozdrawiam i dużo weny życzę,
Ros
W ramach drugiego czytania, pozwolę sobie napomknąć o małej literówce: "Bez marzeń, pragnień, celi i motywacji". Wydaje mi się, że powinno być "celu", chyba że narratorce marzy się odsiadywanie w więzieniu ;)
UsuńPrzed "czekającą" chyba przecinek.
I taka mała prośba - może usuniesz kod z obrazka przy dodawaniu komentarzy? :)
Jeny, nie przypominaj mi nawet o tym blogu! (mówisz o pieciu-huncwotow, prawda?) To była jakaś masakra, ale każdy chyba musi mieć jakieś poczatki... Zastanawiam się tylko, dlaczego ja tych początków nie zatrzymalam na dysku twardym? Chociaż teraz mogę się z tego bloga pośmiać... Szkoda tylko, że go mi onet we wrześniu usunie ^ ^
UsuńAle powiem Ci szczerze, że przez ostatni rok pomysł na pieciu-huncwotow ewoluował i myślę, że teraz ma rączki, nóżki i główkę. I kto wie, może kiedyś napiszę go od nowa? ^ ^
Jeszcze raz dziękuję za wyczarowanie mi szablonu ;*
I dzięki za znalezienie błędów ;D Choć z tego co kojarzę, przed "czekającą" nie powinno być chyba przecinka, bo przed tymi imiesłowami przymiotnikowymi nie stawiamy. W każdym razie zapamiętam sobie ten fragment i we wrześniu upewnię się jeszcze u mojej polonistki, jak ona by to zdanie zapisała ;)
Całuję,
Leszczyna
PS Kod już usunięty. Przepraszam za niego, nie wiedziałam, że jest na blogspocie (ale w sumie dlaczego miałby nie być? Chyba na każdym jest kod zapisany w domyślnych ustawieniach. Tylko na co komu to? Tylko utrudnia życie xD).
Osz ty w życiu...
OdpowiedzUsuńWitaj, Leszczyna. Tu stara zua ciotka Lizenne.
Ten blog - no, na razie prolog - fenomenalny, tajemniczy, poruszający...
Nie pozostaje nic, jak tylko czekać na więcej.
Genialne.
Leszczyna wita starą zuą ciotkę Lizenne ;D
UsuńDziękuję serdecznie za wizytę i komentarz ;D Cieszę się, że Ci się spodobało. Nowy rozdział powinien pojawić się jutro ^ ^
Całuję,
Leszczyna
Teraz jestem stuprocentowo przekonana, że ten blog będzie tak samo fantastyczny - albo nawet jeszcze lepszy - jak kochane Dowieść Niewinności. Dziewczyno, skąd ty bierzesz takie pomysły? Prolog był... taki właśnie, klimatyczny. Mogłam poczuć wszystko to co czuła bohaterka, wyobrazić sobie... kurde, jak ty to robisz? <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie każesz nam długo czekać i nowy rozdział pojawi się na dniach.
Całuję,
Loony
Ja mam nadzieję, że będzie jeszcze lepszy! ;D
UsuńJeśli mam być szczera - moje pomysły wpadają do mojej głowy nagle. Są to zazwyczaj drobne, ledwo widoczne zarysy. A potem kształtuje je muzyka. Dla przykładu podam, że jak byłam w Bułagrii, szłam morzem z słuchawkami na uszach i w głowie pojawił mi się plan opowiadania o państwie totalitarnym. Akurat w słuchawkach leciało "Biegniej, Nie Oglądaj Się" (które jest zresztą podkładem dla całego tego opowiadania), a przez muzykę słyszałam chlupot (jest takie słowo? xD) wody. I już od razu mi się stworzył sam wątek historii, który miał się zaczynać od tego, że główna bohaterka z uśmiechem na ustach biegła przy pełni księżyca do wody, cały czas przed siebie, mimo ograniczającej ją wody, mimo że nawoływały ją przyjaciółki.
Naprawdę cieszę się, że Ci się podobało i przepraszam, że czytelnicy musieli tak długo czekać na nowy rozdział.
Całuję,
Leszczyna
Prolog krótki, ale wciągający, tajemniczy i...niepokojący. Jestem bardzo ciekawa, co przydarzyło się głównej bohaterce, że jest taka wzburzona.
OdpowiedzUsuńOstatnie trzy zdania są świetne ^^
Oczywiście zostaję Twoją czytelniczką :*
Dziękuję serdecznie za opinię oraz za to, że będziesz śledzić Cmentarz Mojej Autonomii. Z przyjemnością będę informować o nowych notkach ;*
UsuńCałuję,
Leszczyna
Wybacz, ale całą wenę na komentarze straciłam na Dowieść Niewinności. Napiszę tylko, że prolog jest tajemniczy. O to pewnie Ci chodziło ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział pierwszy!
Hermion@
PS. Jak ja kocham przepisywanie nieczytelnych kodów ;[
Ach, za kody przepraszam - zaraz usunę.
UsuńTak, bardzo lubię pisać tajemnize prologi - zresztą one chyba powinny takie być, prawda? ;D
Całuję,
Leszczyna ;*
Krótko i zwięźle. Szczerze mówiąc gdybym nie przeczytała ,,O blogu" i nagłówka pomyślałabym sobie tylko, że to o jakiejś megapesymistycznej (kocham długie słowa xD)nastolatce. Ale cóż... Czekam na więcej! Nie mogę się doczekać ^^
OdpowiedzUsuńCałuski od cieszącej się ze zwycięstwa polskich siatkarzy
Rilli ;)
Wgl, nie zgadniesz! Zaczęłam ostatnio myśleć nad napisaniem obyczajówki osadzonej w polskich realiach! Nie wierzę w to, co myślę ;D Po prostu ogladam teraz nałogowo amerykański serial 90210 i postanowiłam, że trzeba pokazać, że w Polsce też się różne ciekawe rzeczy dzieją ;d A tak nie lubiłam nigdy obyczajówek, w których co druga główna bohaterka była megapesymistyczna.
UsuńApropo długich słów - może pokochasz też adenozynotifosforan? ;D
Tak, ja też oglądałam ten mecz z USA a następnie rozdanie medali. A wczoraj mecz z Włochami ;D Dobrze, że im włoiliśmy! Włosi przed meczem mówili, że Polaków sie nie boją, tylko Rosji. A dzis powiedzieli, że ich wczorajsza porażka to tylko wypadek przy pracy.
Całuję,
Leszczyna
Prolog bardzo tajemniczy (jak ja to kocham < 3) i chyba umrę z niecierpliwości wyczekując pierwszego rozdziału ;D Chyba nie mam już nic do dodania, bo wciąż czuję się wzruszona po przeczytaniu posłowia na Dowieść Niewinności ^.^
OdpowiedzUsuńTaa Zwariowanaa
Ja też kocham prologi <3 W sumie bardziej pisać niż czytać, ale też sie liczy ^ ^
UsuńCieszę się, że Nagrobek 0 przypadł Ci do gustu ;D
Całuję,
Leszczyna
Hej ^^.
OdpowiedzUsuńWięc, po przeczytaniu posłowia, wpadłam i tutaj. Faktycznie, szablon jest dość surowy, ale myślę, że wkrótce uda ci się ogarnąć ;)).
Prolog zapowiada się bardzo tajemniczo; jest enigmatyczny i praktycznie nic nie zdradza, przez co zachęca do dalszego czytania i wzbudza ciekawość, co też się tam wydarzy.
Pomysł oryginalny i ciekawa jestem, jak ci wyjdzie ^^.
Dodaję do linek i będę wpadać ^^.
Siemka,
Usuńtak, na szczęście Ros zaoferowała mi swoją pomoc, za co serdecznie jej dziękuję ;D
Dziękuję za dodanie do linek z za opnię. Cieszę się, że prolog Cię zainteresował i wzbudził Twoją ciekawość.
Całuję,
Leszczyna
To było coś! Prolog jak to prolog mało wyjaśnia, a napędza jeszcze więcej tajemnic. Jednak mi się bardzo podobał. Miał w sobie tą właściwą nutkę, która zachęca czytelnika. Z ogromną chęcią będę śledzić dalsze losy tego opowiadania i jego bohaterki, która swoją drogą niezwykle mnie zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję serdecznie za odwiedziny, komentarz i opinię! ;D Cieszę się, że mój prolog przypadł Ci do gustu i że będziesz dalej śledziła moje opowiadanie.
UsuńCałuję,
Leszczyna ;)
Ojej. Piękny i bardzo intrygujący prolog. Mam nadzieję, że szybko napiszesz więcej. ;)
OdpowiedzUsuńMam już napisane 11 rozdizałów (tak, szpaaaaaaaan ;D), ale problem z Internetem jak zawsze w wakacje mam ;D Ale postarałam się już go rozwiązać w inny sposób ;D
UsuńDzięki za komentarz, całuję,
Leszczyna ;D
Prolog intrygujący, ale w końcu taki ma być, więc ocenianie tu czegokolwiek mija się z celem. Czekam na jedynkę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;D Ja równiez nigdy nie potrafię skomentować prologu ^ ^ Po prostu jest intrygujący albo nie ^ ^
UsuńNapisałaś, że szablon na blogspota. Jeżeli postąpisz zgodnie z instrukcją Elfaby: http://instrukcja1.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMożesz wstawić zwykły szablon z oneta i na wystrojowo lub szablonwoniku są naprawdę ładne.
Niestety, z tego co wiem, nie można wrzucać zwykłych szablonów z oneta, gdyż zazwyczaj są to zwykłe tła i przezroczyste nagłówki. Można jedynie wrzucać szablony w stylu onetowskim. Mimo wszystko dziękuję za pomoc ;)
UsuńA wystrojowo rzeczywiście jest bardzo dobą szabloniarnią. śledzę je od praktycznie pierwszej notki i zamawiałam tam już kiedyś szablony.
Całuję,
Leszczyna
Umieram z niecierpliwości i czekam na pierwszy rozdział :))
OdpowiedzUsuńLacrett
Tylko mi tu nie umrzyj zupełnie! ;3
UsuńKocham,
Leszczyna ;)
Po ogarnięciu swoich spraw przybywam by towarzyszyć Twojej historii ;D
OdpowiedzUsuńProlog bardzo przejmujący. Jest w nim wiele zdań, które mnie po prostu powaliły. Niczego nie wyjaśnia, a po przeczytaniu mam masę pytań.
Ciekawi mnie również, jak będzie wyglądać ta wersja młodego pokolenia.
Czekam na rozdział pierwszy ;)
Cieszę się, że postanowiłaś towarzyszyć mojej historii ;D
UsuńDziękuję za tyle komplementów ;D Czy będę "niezmiernie skromna" jeśli powiem, że mnie również prolog się podoba i nie mogłam się doczekać momentu, kiedy będę mogła go wrzucić na bloga? Uwielbiam pisać prologi. Mam ich mnóstwo na dysku ;D Zamiast pisać historie, to ja sobie prologi tworzę ^ ^
Mam nadzieję, że ta wersja nowego pokolenia równiez będzie oryginalna i interesująca. Od razu zaznaczam, że tutaj Rose nie jest tą samą Rose co na DW, Lily zdecydownie nie jest tą samą Lily, James tym samym Jamesem, a Scorpius Scorpiusem. Postacie są zupełnie inne ;D
Całuję,
Leszczyna
Czytając prolog, nie maiłam zielonego pojęcia, że może się on mieć w jakikolwiek sposób do fanfiction Harry'ego Pottera. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie! Taki tajemniczy i niesamowity. Dopiero po przeczytaniu dodatków w postaci "O blogu" i "Bohaterowie" załapałam, co i jak. Swego czasu naprawdę uwielbiałam fanfiction Potterowskie. Kiedyś nawet sama takie pisałam, ale po jakimś czasie sobie odpuściłam, bo to jak dla mnie nie miało sensu. Za to ty masz niebanalną fabułę. Nowe pokolenie, w dodatku Turniej Trójmagiczny! Do tej pory Czara Ognia jest moja ulubioną częścią sagi o Harrym ;)
OdpowiedzUsuńŁadny szablon wybrałaś. Od razu na myśl przychodzi mi Slitherin ;)
Pozdrawiam! ;*
[all-we-wanted]
[requiem-to-the-love]
Dziękuję ;* Szablon był zamówiony, aczkolwiek od razu zastrzegłam, że chciałabym coś mrocznego. Właśnie takie barwy kojarzą mi się nie tylko ze Slytherinem ale i tajemniczym Durmstarngiem, a właśnie w nim dzieje się moje opowiadanie ;D
UsuńZrezygnowałaś z ff potterowskich? Ostatnio wgl wiele osób z nich rezygnuje, co przyjmuję z pewnym rozczarowaniem...
Cieszę się, że moja fabuła przypadła Ci do gustu, a prolog sie spodobał ;D
Całuję,
Leszczyna ;)
Ha, ciekawe, turniej w dumstrangu i bardzo mroczny prolog, podobnie chyba jak ta szkoła, prawda? Jestem bardzo ciekawa, jak poprowadzisz to opowiadanie, czekam na cd
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i za to, że zdecydowałaś się towarzyszyć mojemu kolejnemu opowiadaniu ;D
UsuńCałuję,
Leszczyna
Hej, Leszczyno droga, gdzie rozdział pierwszy? Minęły już dwa tygodnie pełenego ciekawości oczekiwania ;)
OdpowiedzUsuńWiem, jestem na siebie wściekła za tak długą przerwę, ale z drugiej strony nic nie mogłam na nią poradzić, serio. Dziś pojawi się pierwszy rozdział, obiecuję ;D I od tego czasu notki będą pojawiać się regularnie - co tydzień w każdą niedzielę, a od roku szkolnego co dwa tygodnie w piątki. Mam wystarczający zapasa, teraz tylko muszę sprawdzić, jak dodawać posty z wyprzedzeniem, ale żeby pojawiały się o określonej przeze mnie godzinie i określonego dnia. Wtedy nic rozdziałów nie zatrzyma ;D
UsuńPozdrawiam,
Leszczyna ;)
Witaj. Muszę Ci szczerze przyznać, że co jak co, ale ten prolog wyszedł Ci znakomicie. Przede wszystkim potrafisz wprowadzić nastrój tajemniczości i grozy, a jednocześnie przekształcić to w coś magicznego. Hm, w mojej głowie kłębi się teraz mnóstwo pytań : kim była ta dziewczyna? Co jej się przytrafiła? Dlaczego jest istnym wulkanem bólu?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wkrótce się tego dowiem.
Spodobały mi się trzy ostatnie zdania, były świetne! Wielkie ukłony, Leszczyno!
Powiem Ci szczerze,że zabierałam się do tego prologu kilka razy, bo nie sądziłam, że tak mi przypadnie do gustu. A jednak! Przekonałaś mnie na 200 % ;)
Z niecierpliwością wyczekuję rozdziału pierwszego i bardzo serdecznie proszę o Informacje o nn, jeśli można ;*
A i - zapomniałabym, a to prawie grzech ;p - masz naprawdę piękny, mroczny szablon ;)
Przepraszam, zapomniałam dać linka na bloga, gdzie proszę o informację o nn ( eh, głupota moja mnie dowala xD) : http://flames-of-ice.blogspot.com ;**
UsuńHej ;)
UsuńNaprawdę nie wiesz, jak się cieszę, że prolog aż tak przypadł Ci do gustu ^ ^ Bardzo miło mi to czytać xD
Oczywiscie, że będę z przyjemnością informować ;) I wcale Twoja głupota Ci nie dowala ;D W końcu blogspot jest lepszy od onetu i zawsze mogłam wejść w Twojego użytkownaika, aby sprawdzić gdzie informować ;)
I dziękuję za pochalenie szablonu ^^
Całuję,
Leszczyna ;*
Cześć,
OdpowiedzUsuńnie wiem, co powiedzieć. Spodziewałam się wiele, ale nie aż tak wiele. Dawno nie przeczytałam prologu, który aż tak mnie poruszył. Zawarłaś wiele emocji w tak krótkim fragmencie tekstu. Czuję desperację, beznadzieje i... i jakoś smutno mi się zrobiło, po prostu. Bez trudu wyobrażam sobie twoją bohaterkę i rozbite lustro, które bardzo dobrze oddaje stan psychiczny dziewczyny. Szkoda mi jej, a jednocześnie czuję podekscytowanie, bo mam wrażenie, że twoja historia jest jedną z tych, od których nie można się oderwać. Lubię mrok, a twój blog jest tym przepełniony.
Natomiast co do twojego komentarza na moim blogu... bardzo Ci za niego dziękuję. Mój poprzedni blog usunęłam, bo miałam wrażenie, iż ta historia była za słaba. Trzy razy ją zaczynałam i trzy razy ponosiłam porażkę. Teraz postanowiłam stworzyć coś nowego, całkowicie mojego i mam nadzieję, że mi się uda : )
[Kill-them]
Hej ;)
UsuńDziękuję, że postanowiłaś wejść również do mnie ^ ^
Cieszę się, że prolog Ci się spodobał. Miałam nadzieję, że ten krótki tekst będzie wywoływał emocje u czytelników ^ ^
A pisałaś o córce Griendewalda (nie wiem czy dobrze zapisałam, a nie chce mi się sprawdzać w google, wybacz mi lenistwo), prawda? Dowiedziałam się o tym z jakiejś ocenialni i musiałam przyznać, że to oryginalny pomysł - nigdy nie czytałam o potomku tego maga ^ ^
Może rzeczywiście jak zmienisz gatunek tworzenia to wyjdzie Ci lepiej? Ja mam własnie wrażenie, że lepiej wychodzą mi ff potterowskie niż moje własne opowiadania fantasy ^ ^
Całuje,
Leszczyna
O ja ... fajnie się zaczyna ;) Mimo że jest 0:59 w nocy to walę to i idę ( a raczej klikam ) czytać dalej ;) Pozdrawiam, Ever(ka)
OdpowiedzUsuńhah, byle potem do mnie nie było pretensji, że się nie wyspałaś, kochana ^ ^
UsuńDzięki za wizytę, komentarz i opinię ^ ^
Całuję,
Leszczyna
Ten prolog świetnie oddaje charakter tego opowiadania. Masz niezły styl.
OdpowiedzUsuńDziękuję ^ ^
UsuńO jej. Prolog mi się spodobał. Taki... inny niż te, które dotychczas czytałam. Dziewczyna jest... dość dziwna. Czyżby właśnie próbowała popełnić samobójstwo albo po prostu okaleczała się?
OdpowiedzUsuńNie, spokojnie. Jak to Mary będzie później mówiła "Wola przetrwania jest dla niej Merlina darem" ;)
UsuńCieszę się, że prolog Ci się spodobał ^ ^
Dziękuję za wizytę i komentarz ;)
Całuję,
Leszczyna
W planie miałam raczej skomentować całość sześciu rozdziałów, ale Twój prolog tak mnie oczarował, że muszę go skomentować. JEST GENIALNY. Poważnie, krótki, nie nudny. Najważniejsze to, że naprawdę zaciekawia. Trochę tajemniczy... Najlepsze w nim są ostatnie wersy, bardzo mi się podobały, chylę czoła, poważnie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdeczenie ;) Cieszę się, że podobało Ci się na tyle, że skomentowałaś też oddzielnie prolog ;)
UsuńCałuję,
Leszczyna
Genialne! Jak na tak krótki fragment jest tu zawarte tyle treści, że czytało się to z takim napięciem, że aż strach było zaczerpnąć powietrza. Zabieram się za kolejne rozdziały. Pozdrawiam, Agata
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! ;) Mam nadzieję, że następne rozdziały rownież przypadną Ci do gustu!
UsuńPozdrawiam,
Diana
Jedno słowo:
OdpowiedzUsuńNIESAMOWITE
Dziękuję bardzo ^ ^
UsuńCoś masz manię na artykuły widzę ;)
OdpowiedzUsuńFajnie Ci to wyszło. Widać, że naprawdę kochał swoją dziewczynę (?). Mary przypomina ją i dlatego podejrzewam, że dla niej jest. Mimo, że ją kocha to ciągle przypomina mu o ucieczce jej matki.
Ostatni artykuł ( o skandalu) ma inną czcionkę i wychodzi poza obramówkę notki.
A i zapomniałam Ci powiedzieć, że średnio wierzyłam w to, że wrócisz tego 1 września, a jednak. Cieszę się bardzo ;)
o.O u mnie wszystko jest okey... Może to wina przeglądarki? Ja siedzę na Explorerze (tak wiem, przeglądarka zjebana...) i u mnie czcionka jest okey i nic nie wychodzi ;)
UsuńNo, akurat tak się zgłożyło, że artykuły z nowego prologu i rozdziału 13 nałożyły się na siebie w czasie ; > Ogółem to tylko w tych notkach bd i nigdy już nie zamierzam z nich skorzystać, więc aż tak często się nie pojawiały xD
hah, serio? Nie no, jak już napisałam, że będę 1 września, to znaczy, że się pojawię ; D Ale przedtem, jak nie dawałam znaku życia od stycznia, to już sama gdzieś tak w marcu wątpiłam, że kiedykolwiek wrócę do tego bloga.. A tu taka niespodzianka dla samej siebie ;)
Dzięki za przeczytanie nowego prologu i komentarz!
Całuję,
Leszczyna
Bardzo fajny prolog! Znacznie lepszy od poprzedniego.
OdpowiedzUsuńMimo bety wyłapałam 2 błędy, mam nadzieję, że się nie obrazisz:
Samobójstwem byłoby wyjść z murów szkoły.
"Poza mury" byłoby lepsze.
Mężczyzna ze smutkiem gładzi opuszkiem palca długie, proste, blond włosy dziewczyny. Nie widzi jej twarzy, gdyż ciężarna ma całkowicie pochyloną głowę, a gęste kosmyki całkowicie ją zasłaniają, jednak doskonale wie, jakie szatynka ma oczy, nos, brodę, policzki
Jak szatynka może mieć blond włosy? haha :P
Dziękuję bardzo ; ) Ten prolog też mi się bardziej podoba, choć osobiście nic nie miałam na poprzedniego - ten jednak jest bardziej praktyczny, bo już wprowadza w historię + poprzedni rzeczywiście wielu osobom się nie podobał ; >
UsuńDziękuję za wypisane błędy, zaraz biegnę poprawić! ; >